Natalia
TYP NOWOTWORU: Pierwotny chłoniak śródpiersia
WOLNA OD RAKA: 14 miesięcy
Nazywam się Natalia i mam 30 lat. Od 14 miesięcy żyję na nowo, pełniej, lepiej, bardziej. Ale od początku.
1 czerwca 2019 roku podczas USG tarczycy usłyszałam: „czy Pani się dobrze czuje? Bo te węzły coś podejrzane… chyba ma pani chłoniaka”. Dosłownie. Dotarło do mnie wtedy, że od co najmniej pół roku czułam się fatalnie, ale w natłoku obowiązków nie znalazłam czasu, aby o siebie zadbać. Diagnoza się potwierdziła, a kolejne 10 miesięcy pamiętam jak przez mgłę. Po kilku tygodniach szukania pomocy i walki z systemem natrafiłam na dobrych ludzi, którzy pomogli mi podjąć odpowiednie leczenie.
Biopsja i tomografia komputerowa wykazały, że choruję na PMBCL – pierwotnego chłoniaka śródpiersia, a guz w klatce piersiowej miał 12x10x9 cm. W lipcu był już tak duży, że nie mogłam spać na leżąco, moja twarz spuchła do rozmiarów piłki lekarskiej a klatka piersiowa była niebieska. Ulga przyszła w sierpniu, gdy rozpoczęłam chemioterapię – zaproponowano mi 6 cykli czterodniowych infuzji. Chemia była na tyle inwazyjna, że musiałam w szpitalu spędzać do trzech tygodni przy każdym wlewie. Po drugiej chemii nie byłam w stanie samodzielnie wstać z podłogi czy zawiązać butów. Jej skutki odczuwam do dziś i pewnie zostaną ze mną na trochę. Po drodze jeszcze biopsja szpiku, punkcje, wkłucia centralne i wiele innych atrakcji. Teraz wspominam to nawet z sentymentem, ale wtedy było to przerażające.
11 marca 2020, po pół roku leczenia, odebrałam wyniki badania PET – UDAŁO SIĘ, chemia zadziałała. Okazało się, że mój organizm zareagował tak dobrze, że wcześniej planowana radioterapia była niepotrzebna. Mogłam powoli wracać do żywych.
Zdaję sobie sprawę, że miałam szczęście. Minął rok, a ja pracuję, rozwijam swój biznes, spotykam ze znajomymi, planuję podróż życia i cieszę się każdym dniem. Mam jednak wrażenie, że ta historia dała mi coś więcej – lekcję pokory i poczucie, że mogę wszystko. Do boju!!!!